Kolejny rozczarowujący remis Korony

Remisem 1:1 zakończyło się spotkanie Korony z Piastem Gliwice. Nie jest to wynik, z którego kibice Korony mogą być bardzo zadowoleni, gdyż zespół nadal pozostaje w strefie spadkowej a do końca sezonu zostały tylko 3 spotkania.

Kielczanie od początku meczu ruszyli do zdecydowanych ataków. Już w pierwszej minucie, po faulu Kamila Wilczka mieli rzut wolny. Jednak strzał Piotra Malarczyka pewnie obronił Frantisek Plach. Po kwadransie gry Korona wykonywała kolejny stały fragment gry, ale po uderzeniu Błanika ponownie na posterunku był bramkarz gości. Zespół z Górnego Śląska pierwszą groźną akcję stworzył sobie dopiero w 28. min., ale od razu zakończyła się ona bramką. Miłosz Szczepański ograł w polu karnym Korony Malarczyka, podał do Michaela Ameyawa, a pomocnik Piasta z kilku metrów dopełnił już tylko formalności. Podopieczni Kamila Kuzery grali coraz bardziej nerwowo, popełniali proste błędy i razili niedokładnymi podaniami a wynik nie uległ już zmianie do końca pierwszej połowy.

Druga część spotkania to nadal średnia gra gospodarzy i nieudolne próby ataków. Zagrania piłkarzy Korony nadal wzbudzały irytację na trybunach, ale kielczanie otrzymali dar od losu. Obrońca Piasta Tomasz Mokwa w niegroźnej sytuacji we własnym polu karnym bezsensownie sfaulował Dalmau. Sędzia Szymon Marciniak wskazał na rzut karny, który pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Gol dodał animuszu kielczanom, którzy dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki, bo remis w tym spotkaniu niewiele im dawał. Goście skupili się głównie na obronie. Ostatnie minuty to wiele żółtych kartek, mało składnej gry i w zasadzie brak dogodnych sytuacji dla obu drużyn.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1. Po zakończeniu spotkania "Koroniarze" otrzymali solidną porcję gwizdów od swoich kibiców. Sytuacja zespołu z Kielc, mimo tego punktu, staje się coraz gorsza a widmo spadku do 1 ligi coraz bardziej realne.

Fot. Paweł Jańczyk

Opr. WM.